Kręcę się, kręcę. Domykam koła. Cykle we mnie się rodzą i
giną. Wiruję w kolorach tego, co jest, reaguję czasem ognistymi
błyskawicami, a czasem spokojem cichego jeziora o świcie. Otwieram
oczy, zaglądam do serca, w nim odpowiedzi. Czasem czekam na nie
bardzo długo, ale widać to wystarczający czas bym mogła je
przyjąć. Nastawiam uszy, wyłapuję informacje dla mnie, z
pozornego szumu miasta trafiają odpowiednie słowa, ktoś mówi do
kogoś, ale i do mnie choć nie uczestniczę w tej rozmowie.
Wszędzie… na każdym kroku informacje, które są dobrane do mojej
częstotliwości wirowania. Dotykam ich zmysłami, dotykam, czuciem,
dotykam sercem. Widzę je. Przyjmuję. Dziękuję.
poniedziałek, 30 marca 2015
wtorek, 17 marca 2015
Rzecz o jodze i kilku innych ważnych sprawach
Joga wydarza się, kiedy umysł
wkracza w stan całkowitej świadomości.
Patanjali „Yoga stras”
Joga
jest znana jako szczęście bo sprawia, że ciało staje się lekkie,
elastyczne, zaprasza do ciała Boga. Im czystsze, tym szybciej ON w
nim zagości. Jeśli nasz dom jest brudny, zaniedbanym rzuca się
niedbale ubrania tu i ówdzie, zaprasza się do swojego domu tylko
złą energię. Nie ma miejsca na Boga. Hindusi nie potrafią sobie
wyobrazić by iść do świątyni brudni, nie załatwiwszy uprzednio
swoich potrzeb fizjologicznych, nie wykąpawszy się. W 2012 roku
mieszkałam z Hindusami prawie pół roku. Jadłam to co oni,
modliłam się tak jak oni, spałam tak jak oni (tylko tak jak oni
nie nauczyłam się koegzystować z karaluchami...) I skoro już tam byłam i
robiłam to czego Europejczyk najczęściej nie robi postanowiłam
podarowany sobie czas wykorzystać na maksa. W tej jednej z
największych podróży mojego życia towarzyszył mi mój nauczyciel
Bramin Bharath i jego rodzina. Dziś chcę się z Wami podzielić
fragmentem mojej codzienności hinduskiej, w której znalazłam się
trochę na własne życzenie, a trochę dziwnym przypadkiem, bo
planowałam wyjazd na Hawaje... Dziś o codziennej jodze, bo ona była i jest
sporą częścią mojego życia i ciele, bo nie przestaje mnie fascynować...
poniedziałek, 16 marca 2015
W drodze
No to się zdziwiłam
o poranku... Radośnie machałam kijami nordickowymi, pot spływał
po plecach, nogi równo wędrowały pod górę. Zmierzałam do miejsca,
które bardzo lubię, tam ławeczka, i stawik, i drzewa rozłożyste,
i duch lasu strzegący wszystkich istot tam mieszkających, i cisza,
i błogość. Poszłam o poranku z wiosną pogadać, głowę
przewietrzyć, nogi po weekendzie z salsą przygotować do wędrówek.
No i się zdziwiłam. Bo tam gdzie stawik, pusta dziura, tam gdzie
ławeczka, pomarańczowo-białe balustrady, tam gdzie spokój, koparki
niosące się warkotem po całej okolicy, że pewnie biedne istoty
leśne pochowały się hen głęboko...
Zmiana.
Reorganizacja. Coś się zamyka. Coś otwiera. Coś udrażnia. Coś
oczyszcza. Coś wysycha. Coś nowego.
piątek, 13 marca 2015
Moja droga...
Kolejny gościnny tekst. Ostatnio się napisałam więc czas na gości! ;-). Jak ja lubię takie historie jak ta właśnie prezentowana...
Anna Orlik (Kalyan Kaur to moje duchowe imię, powiązane z praktyką Jogi Kundalini, oznaczające „Księżną Boga, która wzniosła się do Najwyższej Świadomości.”) Moja pasja to masaże, których się uczę, nauczyłam, wykonuję, planuję się uczyć, doświadczam i o których piszę bloga Masaż Kalyan. Co lubię? Podróże, muzykę, lato, słońce i pracę z ciałem, umysłem i duchem.
Jest styczeń
2015 roku, piszę te słowa z Lublina, gdzie mieszkam od 2 miesięcy.
W listopadzie zeszłego roku skończyłam kurs masażu stóp On Zon
Su. Co jest w tym dziwnego? Nic, gdyby nie to, że kilka lat temu,
gdyby ktoś mi powiedział, jakie życie będę teraz prowadzić, to
ogólnie mówiąc powiedziałabym mu, że to absolutnie niemożliwe ,
abstrakcyjne i surrealistyczne.
środa, 11 marca 2015
W podróży sobie żyję
Pewnego ciepłego
majowego dnia obudziłam się i wiedziałam, że czas ruszyć dalej.
Wiedziałam też, że nie ma się co kłócić z tym głosem bo on
wie lepiej i nie spocznie póki nie pójdę...
Mieszkałam sobie
nad morzem w gniazdku miłym i ciepłym, w którym dobrze mi było,
tak po ludzku, po kobiecemu, po prostu dobrze. Czasem ktoś wpadał
na kawę, a czasem towarzyszył mi tylko dym kadzidła, tęczowe
refleksy na białych ścianach i osiedlowe ptaki przysiadające na
balustradzie mojego balkonu. Więc dlaczego to zmieniać? Skoro
dobrze to po cholerę pakować plecak i wyprowadzać się i to za
granicę? Szczerze? Nie mam pojęcia dlaczego moje życie potoczyło
się tak a nie inaczej, trochę to „wina” moich wyborów, a
trochę Losu, który zdaje się wiedzieć lepiej gdzie następny krok
postawić...
poniedziałek, 9 marca 2015
Zostaw przeszłość przeszłości
A może tak w końcu
przestać obwiniać? Zostawić to co było tam gdzie jego miejsce, w
przeszłości. Iść do przodu. Być w innym miejscu, a nie tam,
dawno dawno temu. Widzieć to, co jest. Cieszyć się z tego.
Doceniać. Chłonąć. No może by tak dać w końcu spokój tym
biednym rodzicom? Temu dzieciństwu? Tym traumom? Może by tak
przestać ciągle coś uzdrawiać i poprawiać i po prostu żyć. Tak
jak się umie. Z tym co dostępne. Może by tak budzić się każdego
dnia ze świeżym umysłem ciekawym tego, co się wydarzy? Może by
tak przestać wpadać na kawki do tego co było?
czwartek, 5 marca 2015
Utknąłeś? Świetnie!
Utknęłam. Pod
każdym względem. Przestało mi się chcieć. Przestało mi zależeć.
Przestało się wszystko i utknęło. To nie jest miły stan. Mało
wygodnie kiedy nie można się ruszyć, nie dlatego, że ciało nie
pozwala. Nie. Umysł zasnął. Chrapał tak głośno, że nie
docierał do mnie żaden inny dźwięk. Miarowe chrapanie.
Odrętwienie. Totalna niechęć. Nie i koniec. Negowanie wszystkiego
co może nakłonić do ruchu. Reagowanie złością. Prychanie
kąśliwe. Powarkiwanie ostrzegawcze. Tabliczka wywieszona: Nie
podchodzić, tu Kawula utknęła.
piątek, 20 lutego 2015
Po prostu idź
Kiedy zaczynasz podążać ścieżką swojego serca, marsz czasem
boli. Czasem trudno oddychać. Czasem sił brak. Czasem łapie
skurcz. W takich chwilach jesteś jak maleńkie nasionko, które
pęcznieje, puchnie, zrzuca osłonkę i gołe, ale z siłą i
wewnętrzną determinacją kieruje się ku słońcu. Droga ku słońcu
zajmuje czas. Ale nasionko wie, że jest tylko jedna droga, w górę.
I nie ważne ile lat zajmie mu jego podróż. Nasionko się nad tym
nie zastanawia. Robi swoje. Aż wyrośnie drzewo… A po jakimś
czasie, ci którzy mijali je obojętnie, nie mając nawet
świadomości, że gdzieś w głębinach ziemi rośnie coś
wartościowego zachwycą się jego majestatem, grubością,
wysokością, konarami rozłożystymi, korzeniami bezkresnymi…
poniedziałek, 16 lutego 2015
wtorek, 10 lutego 2015
TUTAJ znajdziesz TERAZ
Szukasz swojego miejsca. Wędrujesz tu i
tam, a czasem jeszcze dalej. Nie masz mapy, bo przecież nie wiesz,
gdzie jest to, czego szukasz. Jak znajdziesz, poczujesz, że to jest
to. I możesz pytać po drodze innych o drogowskazy, i usłyszysz
rady, i jedyne co wiesz, że musisz zrobić to szukać dalej, bo to
czyjaś prawda, a nie twoja. Więc idziesz. Czasem myślisz, że
potrzebujesz odpowiednich warunków do tego by się wyciszyć, by
względną równowagę względnie wewnętrzną złapać. Więc
wędrujesz tu i tam, a czasem jeszcze dalej. Dźwięki bez liku
mijasz. I czasem poprosisz kogoś by zagrał coś, i czasem on gra,
ale wiesz, że to nie to, że szukasz czegoś czego nikt inny wygrać
nie zdoła, tylko jeszcze nie słyszałeś, więc nie wiesz dokładnie
o co chodzi, ale jak usłyszysz, poczujesz, że to jest to.
środa, 4 lutego 2015
niedziela, 1 lutego 2015
Aloha List
Z nowym miesiącem nowy projekt. Kolejny już, który poszerza Aloha Świat i otwiera nowe przestrzenie. Lubię bawić się słowem. Ono do mnie przychodzi w naprawdę dziwnych momentach i każe się zapisywać. I tak było z "Listami". Wiedziałam, że mam pisać ręcznie. Kupiłam blok 100 kartkowy i zapisuję. Codziennie kilka stron. Z tego projektu powstaje książka. Będę publikowała tu raz na jakiś czas jeden list. O sprawach ważnych i mniej ważnych. Do kogoś prawdziwego, do kogoś wymyślonego. O czymś co miało miejsce naprawdę o czymś co może bym chciała żeby się wydarzyło. O słowach, które wysłałam już do kogoś, o tych, które otrzymałam od kogoś, o tych, które chciałabym sama przeczytać. No po prostu "Listy" jak to listy... I pisane piórem. Moją ręką na której już odciski się zrobiły.
poniedziałek, 26 stycznia 2015
Gdzie stoi Twoja drabina?
Zaprosiłam do współpracy kolejną kreatywną duszę. Uwielbiam jej bloga, jej wrażliwość, spojrzenie na świat i jej drabinę :-). Zapraszam poniedziałkowo, z okazji i bez okazji, bo pada deszcz a ja sobie na moich szczebelkach siedzę i podoba mi się to, co z nich widzę :-).
Aleksandra Aniksson pisarka i poszukiwaczka, bada słowa i sprawdza ich praktyczne zastosowanie w swoim życiu. Zebranym doświadczeniem dzieli się na blogu Bluebird tales Pisanie traktuje, jako sposób na odkrywanie siebie i pogłębianie własnej duchowości. Mieszka w hiszpańskich Pirenejach. Miłośniczka otwartych przestrzeni i słońca.
Słyszeliście o ludziach, którzy przez 20 lat pną się po szczeblach kariery, żeby na końcu stwierdzić, że drabina była ustawiona nie przy tej ścianie? Zanim tak się stanie, może warto ubrać wygodne buty, przypomnieć sobie, gdzie jest najbliższy las i pójść na długi spacer, żeby się nad sobą zastanowić.
niedziela, 18 stycznia 2015
Ludzie listy piszą
Nigdy nie miałam
ładnego charakteru pisma. Może to dlatego, że rodzice mnie
„przerobili” na praworęczną (choć i tak nóż do lewej...:-)),
a może dlatego, że po prostu taki mój urok. To raczej nie ma
znaczenia. No bo się staram. Nawet bardzo. Zwłaszcza jak piszę do
tych bliskich i tych dalekich. Do tych, którzy gdzieś tam są i
robią coś i nagle dzwonek do drzwi. Albo wracają po długim dniu
do domu i coś wystaje ze skrzynki pocztowej. List. Kartka. Koperta.
Znaczek. Adres. No wiecie, takie staromodne COŚ.
czwartek, 15 stycznia 2015
Bo nowy dzień wstaje
A gdyby to był ostatni dzień Twojego życia? – Ostatnio
doświadczyłam lęku wywołanego wichurą nadmorską. I
uświadomiłam sobie, że byłoby mi szkoda... Naprawdę szkoda
umierać. I wcale nie z powodu tych wszystkich rzeczy które mogłam
zrobić, a jeszcze nie zdążyłam. I wcale nie dlatego, że nie
napisałam tych książek, które miałam napisać. I wcale nie
dlatego, że nie zbawiłam połowy świata. Nie... Dziś może być ostatni dzień mojego życia. Czy jestem z
niego zadowolona? Czy jestem szczęśliwa? Czy kocham i szanuję
siebie w pełni. Czy robię to, co mi służy? Czy odkryłam moje talenty i dałam im
szansę na realizację?
poniedziałek, 5 stycznia 2015
Nie boi się pani?
Poniedziałek. Kolejny. Może by tak właśnie dziś... zacząć... coś... No może dziś... Mimo wszystko... Może słowa kolejnego Aloha Światowego gościa Was zainspirują? Zapraszam do posilenia się dawką dobrej energii :-)
Ewa Czernowicz:
Psycholog i improwizatorka. Prowadzi konsultacje indywidualne,
szkolenia i warsztaty. Studentka Akademii Psychologii Zorientowanej
na Proces. www.facebook.com/eczernowicz
Ławka przed
blokiem. Siedzę i czytam. Mieszkam w pięknej okolicy, więc jak
tylko pogoda robi się ładna to korzystam. Śpiew ptaków. Szum
drzew. Niebo. Spokój. I mój kot, który biega, czasem znika, czasem
wchodzi na drzewo a czasem na kolana. Sielanka.
piątek, 2 stycznia 2015
Mozaika życia
To niezwykłe, jak czasem maleńkie sprawy potrafią zrobić ogromną
różnicę. Pojedyncze ziarenko piasku jest tylko pojedynczym
ziarenkiem, ale w pobliżu wielu mu podobnych razem tworzą pustynię…
Jak często przechodziłam obojętnie obok ludzi, książek, filmów.
Nawet nie trącając, nie czując, po prostu mijając obojętnie. Aż
przychodzi TEN dzień, kiedy mam gotowość by kolejny fragment
wielkiego-małego planu mojej życiowej układanki dopasował się do
tych istniejących. I wszystko IDEALNIE do siebie przylega, a obraz
za obrazem pokazują mi, że to WSZYSTKO ma sens, że nie mogło być
inaczej i już gdzieś, lata temu, pojawiła się zapowiedź. Tylko
wtedy to nie miało żadnego logicznego znaczenia, ot, wydarzenie,
mgnienie, machnięcie ręką, odgarnięcie opadających na oczy
włosów, oddech zaledwie. Za mało, by stworzyć wyraźny obraz…
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
Aloha ulubione
-
W ciągu przeszło sześciu lat pracy z drugim człowiekiem czy to jako masażystka Lomi Lomi czy to jako prowadząca różnego rodzaju wars...
-
- Aleś mnie umęczyła! - No co?! Przecież chciałam się tylko dowiedzieć co u ciebie! A Tyś się nakręciła! - To nie moja wina, s...
-
Wkurzyłam się. Ale to tak porządnie. Złapałam się na gorącym uczynku. Poparzyłam sobie tyłek od własnych słów. Poklepałam z polito...
-
Niedziela numer dwa a wraz z nią nowa medytacja. Dziś KALA. Jeśli uważasz ją za wartościową, podaj dalej ;-). No i tekst... Wiadomo,...
-
Mieszkałam w tylu różnych miejscach. Trochę podróżowałam, zaznałam namiastki życia podróżnika, bycia w drodze, spania pod gołym nieb...
Aloha Światowe lajki
Obsługiwane przez usługę Blogger.















