Joga wydarza się, kiedy umysł
wkracza w stan całkowitej świadomości.
Patanjali „Yoga stras”
Joga
jest znana jako szczęście bo sprawia, że ciało staje się lekkie,
elastyczne, zaprasza do ciała Boga. Im czystsze, tym szybciej ON w
nim zagości. Jeśli nasz dom jest brudny, zaniedbanym rzuca się
niedbale ubrania tu i ówdzie, zaprasza się do swojego domu tylko
złą energię. Nie ma miejsca na Boga. Hindusi nie potrafią sobie
wyobrazić by iść do świątyni brudni, nie załatwiwszy uprzednio
swoich potrzeb fizjologicznych, nie wykąpawszy się. W 2012 roku
mieszkałam z Hindusami prawie pół roku. Jadłam to co oni,
modliłam się tak jak oni, spałam tak jak oni (tylko tak jak oni
nie nauczyłam się koegzystować z karaluchami...) I skoro już tam byłam i
robiłam to czego Europejczyk najczęściej nie robi postanowiłam
podarowany sobie czas wykorzystać na maksa. W tej jednej z
największych podróży mojego życia towarzyszył mi mój nauczyciel
Bramin Bharath i jego rodzina. Dziś chcę się z Wami podzielić
fragmentem mojej codzienności hinduskiej, w której znalazłam się
trochę na własne życzenie, a trochę dziwnym przypadkiem, bo
planowałam wyjazd na Hawaje... Dziś o codziennej jodze, bo ona była i jest
sporą częścią mojego życia i ciele, bo nie przestaje mnie fascynować...
Każda
asana jest proszeniem o inny rodzaj energii. Kiedy zaś praktykujesz
różne typy postaw ciała, uczysz się jak kochać bardziej siebie
samego i tę drugą osobę, jak okazywać jej swoje uczucia piękniej.
Wszystko staje się jogą. Nawet kiedy śpisz. Shavasana, głębokie
odprężenie, po pewnym czasie całe ciało będzie zrelaksowane, a
na twarzy pojawi się wyraz błogości. Asaną może być nawet
zwykłe siedzenie na krześle. Niektórzy siedzą niedbale, nie mając
świadomości swojego ciała. Nawet to jak siedzisz, możesz unieść
do rangi sztuki, tak samo z chodzeniem, mówieniem, podnoszeniem
ręki. We wszystkim powinna być świadomość ruchu.
Joga
jest sztuką. Wszystko nią jest. Można z gotowania zrobić sztukę,
ze spacerowania czy jazdy na rowerze. Kiedy kąpiesz się,
oczyszczasz swoje ciało i to też jest sztuka. Kiedy kochasz swoje
ciało dopiero wtedy druga osoba może w pełni zakochać się w
tobie niemal od razu, jedynie widząc cię w jakiejkolwiek czynności,
bo będzie przepełniona pięknem. Wszystko ma perfekcyjny kształt.
Kiedy
kochasz swoje ciało, zaczynasz praktykować jogę ze spokojem
umysłu.
-
Ale jak pokochać ciało? Tyle ludzi ma z tym problemy… - czasem
dręczyłam mojego nauczyciela dość „dziwnymi” pytaniami, na
które czasem otrzymywałam odpowiedź, a czasami nie...
-
Musisz poczuć pasję do niego. Przyglądaj się mu każdego dnia,
poczuj, że to ciało zostało ci dane przez Boga. Nie możesz go
wykorzystywać, to DAR, poczuj to. Otrzymałaś to ciało i twoim
obowiązkiem jest troszczyć się o nie, dostarczać dobrego,
wartościowego pokarmu, odpowiednich ćwiczeń, porządnej dawki
regenerującego snu. Bóg uczynił cię człowiekiem, nie
zwierzęciem. Jeśli zaczniesz traktować ciało jako prezent, twoja
świadomość zacznie się zmieniać. Oj Agni, to wszystko jest
zabawą. Bhagavan Sri Sathya Sai Baba powiedział:
Życie jest wyzwaniem –
podejmij je.
Życie jest miłością –
dziel się nią.
Życie jest marzeniem –
spełnij je.
Życie jest grą – graj w
nią.
-
Czasem trudno grać. Tyle spraw trzeba zrozumieć, przepracować,
pokochać…
-
Dlatego warto zacząć od ciała. W dniu, kiedy je pokochasz,
zaczniesz świecić. Twoja moc i energia zaczną przyciągać innych
do ciebie. Masz wtedy świadomość, że jesteś reprezentantem Boga.
Łatwiej to zrozumieć na przykładzie. Jeśli pracujesz dla jakiejś
firmy i masz coś sprzedać, jak się ubierzesz? W brudne ubranie?
Niechlujnie się uczeszesz, albo wcale? Nikt niczego od ciebie nie
kupi. Nie reprezentujesz firmy odpowiednio. Jeśli zaś zadbasz o
swój wygląd, poświęcisz trochę czasu na swój wizerunek, wtedy
staniesz się godnym reprezentantem swojego szefa, zdobędziesz
szacunek pracodawcy. To samo dotyczy Boga. Jesteś jego
przedstawicielem. Ale żeby zacząć tak myśleć, trzeba znaleźć
czas dla Niego w swoim życiu, zacząć o Nim myśleć w każdej
minucie dnia.
Więc
kiedy kochasz swoje ciało, skórę, strukturę, mięśnie, kolor,
włosy, wszystko bez wyjątku, jesteś perfekcyjna i chcesz tę
perfekcyjność pielęgnować. Jeśli czynisz swoje ciało pięknym,
ludzie skupią się wokół ciebie i wtedy masz szansę ich
przemieniać. Kiedy czynisz swoje ciało pięknym, stajesz się także
atrakcyjna dla Boga. Bo wiesz, że to ciało ma duszę, która
przyszła od Najwyższego, więc robisz wszystko by dbać należycie
o tę świątynię dla duszy.
-
Pierwsze zmiany jakie widzę w moim ciele po tych kilku miesiącach
praktyki, to to, że jest silniejsze.
-
Tak, zaczyna wzmacniać się w tobie wszystko. Mięśnie, kości,
układ nerwowy, jesteś bardziej wytrzymała. Kiedy dłużej
praktykujesz, możesz zrobić ze swoim ciałem wszystko, uczynić je
grubym lub szczupłym, coś wzmocnić, coś osłabić, możesz
sprawić, że będzie miękkie lub twarde.
-
To już wyższy poziom wtajemniczenia. Na razie ciężko mi pokonać
moją sztywność…
-
Bo się za mocno stresujesz, robisz coś na siłę, a nie w tym
rzecz.
-
Ale jak tu się zrelaksować kiedy jestem w pozycji sprawiającej np.
ból?
-
Pomaga autohipnoza. Jeśli przez ćwiczeniem pomyślisz, że jesteś
słaba i dziś nie masz ochoty się ruszać, sesja będzie przymusem,
a nie radością. Jeśli pomyślisz, że chcesz, że możesz, że się
nie poddasz – sesja będzie zupełnie inna. Wszystko co robisz,
powinno być czynione z pasją, miłością. Jeśli nie mam ochoty
gotować, a mimo wszystko zmuszam się do tego, jaki posiłek mogę
przygotować? Jeśli nie masz chęci na masaż, co możesz dać?
Lepiej nie masować tego dnia. Bóg dał mi ciało, dobrą energię,
chcę zrobić coś w Jego imieniu, dać coś innym, jestem w tym
super, z takim nastawieniem klient otrzyma dużo więcej niż masaż.
-
W takim razie jak powinnam do siebie mówić przed sesją?
-
Pomedytuj przez chwilę, przemów do swojego umysłu i ciała z
miłością. - Jestem wolna od stresu, gości we mnie spokój, nie
mam teraz żadnych zmartwień, jestem dzieckiem Boga, jestem piękna,
jestem bardzo silna, moje ciało jest wolne od bólu, nie ma żadnych
przeciwności, które mnie powstrzymają przed ćwiczeniem, jestem
spokojna, opanowana, zrelaksowana, zamierzam sprawić, że świątynia
mojej duszy będzie lśniąca, skonstruowana perfekcyjnie, nie
przeszkadza mi żaden dźwięk, jestem skupiona, zamierzam połączyć
się z moją duszą. – Wtedy możesz zacząć. I zwracasz uwagę na
każde ułożenie ciała, jak się czujesz w danej pozycji, czy
wyglądasz w niej pięknie, czy jesteś zrelaksowana. Jeśli nie,
układasz ciało tak długo, aż poczujesz się wolniejsza,
spokojniejsza, jakbyś tańczyła z Shivą. Zadawaj sobie pytanie:
czy jestem szczęśliwa w tej pozycji? Zacznij podziwiać siebie.
Rozmawiaj z Shivą: O Panie, zamierzam stanąć teraz na głowie,
proszę, pobłogosław mnie, ześlij energię, wzmocnij. Dotychczas
chodziłam prosto, nogi na dole, głowa u góry. Tym razem zamierzam
dać uwagę głowie, mózgowi, systemowi nerwowemu. Każdy ruch niech
będzie pełen wdzięku, uważności, czucia ciała i energii jaka do
niego przychodzi i jaka w nim zaczyna krążyć.
-
Tak powinnam ciągle rozmawiać z Bogiem?
-
Agni, joga jest tylko rozmową z Bogiem! Dotykasz w niej swojej
duszy!
-
A co robić, kiedy pojawia się ból?
-
Bez bólu nie byłoby postępu. Kiedy osiągasz zamierzony cel,
zapominasz o bólu. On jest wpisany w każdą pracę, wysiłek, pot,
trudności. Postaraj się przekroczyć ból. Zapomnij o nim, naucz
się nim cieszyć, bo to oznacza, że twoje ciało się rozwija,
wzmacnia, staje się piękniejsze. Ten ból jest niczym, przecież
zamierzasz być mistrzem perfekcji. Ból ci w tym nie przeszkodzi.
Praktykując, wyrażasz swoją miłość do Boga. Dlatego joga mówi
o Nim, o miłości, o perfekcji, o najwyższej pasji… Pamiętaj, że
ciało jest ubraniem dla duszy. Pod koniec życia, ubranie staje się
znoszone, a dusza przygotowuje się na nowe szaty...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu, Twojemu ciału, zachęci do bycia blisko siebie i podzielenia się z innymi swoim patrzeniem na świat.