wtorek, 17 marca 2015

Rzecz o jodze i kilku innych ważnych sprawach




Joga wydarza się, kiedy umysł wkracza w stan całkowitej świadomości.
Patanjali „Yoga stras”

Joga jest znana jako szczęście bo sprawia, że ciało staje się lekkie, elastyczne, zaprasza do ciała Boga. Im czystsze, tym szybciej ON w nim zagości. Jeśli nasz dom jest brudny, zaniedbanym rzuca się niedbale ubrania tu i ówdzie, zaprasza się do swojego domu tylko złą energię. Nie ma miejsca na Boga. Hindusi nie potrafią sobie wyobrazić by iść do świątyni brudni, nie załatwiwszy uprzednio swoich potrzeb fizjologicznych, nie wykąpawszy się. W 2012 roku mieszkałam z Hindusami prawie pół roku. Jadłam to co oni, modliłam się tak jak oni, spałam tak jak oni (tylko tak jak oni nie nauczyłam się koegzystować z karaluchami...) I skoro już tam byłam i robiłam to czego Europejczyk najczęściej nie robi postanowiłam podarowany sobie czas wykorzystać na maksa. W tej jednej z największych podróży mojego życia towarzyszył mi mój nauczyciel Bramin Bharath i jego rodzina. Dziś chcę się z Wami podzielić fragmentem mojej codzienności hinduskiej, w której znalazłam się trochę na własne życzenie, a trochę dziwnym przypadkiem, bo planowałam wyjazd na Hawaje... Dziś o codziennej jodze, bo ona była i jest sporą częścią mojego życia i ciele, bo nie przestaje mnie fascynować...


Każda asana jest proszeniem o inny rodzaj energii. Kiedy zaś praktykujesz różne typy postaw ciała, uczysz się jak kochać bardziej siebie samego i tę drugą osobę, jak okazywać jej swoje uczucia piękniej. Wszystko staje się jogą. Nawet kiedy śpisz. Shavasana, głębokie odprężenie, po pewnym czasie całe ciało będzie zrelaksowane, a na twarzy pojawi się wyraz błogości. Asaną może być nawet zwykłe siedzenie na krześle. Niektórzy siedzą niedbale, nie mając świadomości swojego ciała. Nawet to jak siedzisz, możesz unieść do rangi sztuki, tak samo z chodzeniem, mówieniem, podnoszeniem ręki. We wszystkim powinna być świadomość ruchu.

Joga jest sztuką. Wszystko nią jest. Można z gotowania zrobić sztukę, ze spacerowania czy jazdy na rowerze. Kiedy kąpiesz się, oczyszczasz swoje ciało i to też jest sztuka. Kiedy kochasz swoje ciało dopiero wtedy druga osoba może w pełni zakochać się w tobie niemal od razu, jedynie widząc cię w jakiejkolwiek czynności, bo będzie przepełniona pięknem. Wszystko ma perfekcyjny kształt.

Kiedy kochasz swoje ciało, zaczynasz praktykować jogę ze spokojem umysłu.
- Ale jak pokochać ciało? Tyle ludzi ma z tym problemy… - czasem dręczyłam mojego nauczyciela dość „dziwnymi” pytaniami, na które czasem otrzymywałam odpowiedź, a czasami nie...
- Musisz poczuć pasję do niego. Przyglądaj się mu każdego dnia, poczuj, że to ciało zostało ci dane przez Boga. Nie możesz go wykorzystywać, to DAR, poczuj to. Otrzymałaś to ciało i twoim obowiązkiem jest troszczyć się o nie, dostarczać dobrego, wartościowego pokarmu, odpowiednich ćwiczeń, porządnej dawki regenerującego snu. Bóg uczynił cię człowiekiem, nie zwierzęciem. Jeśli zaczniesz traktować ciało jako prezent, twoja świadomość zacznie się zmieniać. Oj Agni, to wszystko jest zabawą. Bhagavan Sri Sathya Sai Baba powiedział:
Życie jest wyzwaniem – podejmij je.
Życie jest miłością – dziel się nią.
Życie jest marzeniem – spełnij je.
Życie jest grą – graj w nią.
- Czasem trudno grać. Tyle spraw trzeba zrozumieć, przepracować, pokochać…
- Dlatego warto zacząć od ciała. W dniu, kiedy je pokochasz, zaczniesz świecić. Twoja moc i energia zaczną przyciągać innych do ciebie. Masz wtedy świadomość, że jesteś reprezentantem Boga. Łatwiej to zrozumieć na przykładzie. Jeśli pracujesz dla jakiejś firmy i masz coś sprzedać, jak się ubierzesz? W brudne ubranie? Niechlujnie się uczeszesz, albo wcale? Nikt niczego od ciebie nie kupi. Nie reprezentujesz firmy odpowiednio. Jeśli zaś zadbasz o swój wygląd, poświęcisz trochę czasu na swój wizerunek, wtedy staniesz się godnym reprezentantem swojego szefa, zdobędziesz szacunek pracodawcy. To samo dotyczy Boga. Jesteś jego przedstawicielem. Ale żeby zacząć tak myśleć, trzeba znaleźć czas dla Niego w swoim życiu, zacząć o Nim myśleć w każdej minucie dnia.

Więc kiedy kochasz swoje ciało, skórę, strukturę, mięśnie, kolor, włosy, wszystko bez wyjątku, jesteś perfekcyjna i chcesz tę perfekcyjność pielęgnować. Jeśli czynisz swoje ciało pięknym, ludzie skupią się wokół ciebie i wtedy masz szansę ich przemieniać. Kiedy czynisz swoje ciało pięknym, stajesz się także atrakcyjna dla Boga. Bo wiesz, że to ciało ma duszę, która przyszła od Najwyższego, więc robisz wszystko by dbać należycie o tę świątynię dla duszy.

- Pierwsze zmiany jakie widzę w moim ciele po tych kilku miesiącach praktyki, to to, że jest silniejsze.
- Tak, zaczyna wzmacniać się w tobie wszystko. Mięśnie, kości, układ nerwowy, jesteś bardziej wytrzymała. Kiedy dłużej praktykujesz, możesz zrobić ze swoim ciałem wszystko, uczynić je grubym lub szczupłym, coś wzmocnić, coś osłabić, możesz sprawić, że będzie miękkie lub twarde.
- To już wyższy poziom wtajemniczenia. Na razie ciężko mi pokonać moją sztywność…
- Bo się za mocno stresujesz, robisz coś na siłę, a nie w tym rzecz.
- Ale jak tu się zrelaksować kiedy jestem w pozycji sprawiającej np. ból?
- Pomaga autohipnoza. Jeśli przez ćwiczeniem pomyślisz, że jesteś słaba i dziś nie masz ochoty się ruszać, sesja będzie przymusem, a nie radością. Jeśli pomyślisz, że chcesz, że możesz, że się nie poddasz – sesja będzie zupełnie inna. Wszystko co robisz, powinno być czynione z pasją, miłością. Jeśli nie mam ochoty gotować, a mimo wszystko zmuszam się do tego, jaki posiłek mogę przygotować? Jeśli nie masz chęci na masaż, co możesz dać? Lepiej nie masować tego dnia. Bóg dał mi ciało, dobrą energię, chcę zrobić coś w Jego imieniu, dać coś innym, jestem w tym super, z takim nastawieniem klient otrzyma dużo więcej niż masaż.
- W takim razie jak powinnam do siebie mówić przed sesją?
- Pomedytuj przez chwilę, przemów do swojego umysłu i ciała z miłością. - Jestem wolna od stresu, gości we mnie spokój, nie mam teraz żadnych zmartwień, jestem dzieckiem Boga, jestem piękna, jestem bardzo silna, moje ciało jest wolne od bólu, nie ma żadnych przeciwności, które mnie powstrzymają przed ćwiczeniem, jestem spokojna, opanowana, zrelaksowana, zamierzam sprawić, że świątynia mojej duszy będzie lśniąca, skonstruowana perfekcyjnie, nie przeszkadza mi żaden dźwięk, jestem skupiona, zamierzam połączyć się z moją duszą. – Wtedy możesz zacząć. I zwracasz uwagę na każde ułożenie ciała, jak się czujesz w danej pozycji, czy wyglądasz w niej pięknie, czy jesteś zrelaksowana. Jeśli nie, układasz ciało tak długo, aż poczujesz się wolniejsza, spokojniejsza, jakbyś tańczyła z Shivą. Zadawaj sobie pytanie: czy jestem szczęśliwa w tej pozycji? Zacznij podziwiać siebie. Rozmawiaj z Shivą: O Panie, zamierzam stanąć teraz na głowie, proszę, pobłogosław mnie, ześlij energię, wzmocnij. Dotychczas chodziłam prosto, nogi na dole, głowa u góry. Tym razem zamierzam dać uwagę głowie, mózgowi, systemowi nerwowemu. Każdy ruch niech będzie pełen wdzięku, uważności, czucia ciała i energii jaka do niego przychodzi i jaka w nim zaczyna krążyć.
- Tak powinnam ciągle rozmawiać z Bogiem?
- Agni, joga jest tylko rozmową z Bogiem! Dotykasz w niej swojej duszy!
- A co robić, kiedy pojawia się ból?
- Bez bólu nie byłoby postępu. Kiedy osiągasz zamierzony cel, zapominasz o bólu. On jest wpisany w każdą pracę, wysiłek, pot, trudności. Postaraj się przekroczyć ból. Zapomnij o nim, naucz się nim cieszyć, bo to oznacza, że twoje ciało się rozwija, wzmacnia, staje się piękniejsze. Ten ból jest niczym, przecież zamierzasz być mistrzem perfekcji. Ból ci w tym nie przeszkodzi. Praktykując, wyrażasz swoją miłość do Boga. Dlatego joga mówi o Nim, o miłości, o perfekcji, o najwyższej pasji… Pamiętaj, że ciało jest ubraniem dla duszy. Pod koniec życia, ubranie staje się znoszone, a dusza przygotowuje się na nowe szaty...


PS Dużo więcej hiduskich opowieści znajdziesz w mojej książce Rozmowy z Hinduskim Mistrzem


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu, Twojemu ciału, zachęci do bycia blisko siebie i podzielenia się z innymi swoim patrzeniem na świat.