Dawno dawno temu księżniczka zaprojektowała sobie złotą klatkę. Pomyślała, że taka piękna, jasna, mocna, błyszcząca, drogocenna. Idealne miejsce do tego by schować w niej wszystkie kosztowności, by od czasu do czasu w niej się zmieścić cała, by w niej bawić się w księżniczkę z koroną na głowie, która idealnie komponowała się ze złocistymi prętami, złotymi poduszkami, złotymi wykończeniami. Od czasu do czasu ją otwierała, wychylałam z niej głowę i badała czy na zewnątrz jest bezpiecznie, czy tam też złoto się świeci i czy warto wychodzić do tego co tam. Nie wychodziła. Wolała obwąchane i znane złote pręty i to nic, że złota korona z lekka ciążyła na jej niezbyt dużej głowie. To nic, że ciasnawo, że mało wygodnie, ale przecież takie to wszystko znajome, lepiej zostać...
Dawno dawno temu księżniczka zaprojektowała sobie złotą
klatkę. Okazała się zbyt ciasna. Zbyt mała. Zbyt ograniczona. Zbyt ciemna. Zbyt
złota. Zbyt przewidywalna. Zbyt… Więc otworzyła złote drzwiczki, wychyliła
najpierw głowę, a kiedy nic jej nie odcięło, ostrożnie wyszła na zewnątrz,
centymetr po centymetrze. Ot i cała magia. Księżniczka zamknęła za sobą złote
drzwiczki uprzednio wkładając do środka złotą koronę, która już nazbyt głowę
obciążała. Wolna od dawnej złotej tożsamości ruszyła przed siebie nie oglądając się za siebie.
Dawno dawno temu księżniczka zaprojektowała sobie złotą
klatkę, która była jej domem, schronem bezpieczeństwa, aż w końcu zrozumiała,
że wolność pomyliła z niewolą. Zostawiła za sobą zdetronizowaną księżniczkę i
jej złote włości, a sama przyodziała się w naturalne kolory, przyozdobiła zamglone oczy
radością życia. Poszła w świat bez kompasu, mapy i ukrytych wskazówek, którędy
wędrować. Kiedy na chwilę błądziła po nie swoich ścieżynkach jej wewnętrzny
radar zaczynał świecić na czerwono. Zatrzymywała się wtedy, patrzyła na wolno
lecące ptaki, na blask słońca, na sunące po niebie chmury. Czasem mijał ją po
drodze przyjazny zwierz, czasem leśny strumyk szeptał swoje opowieści, czasem
drzewa szumiały liśćmi i zdradzały pradawne tajemnice. I kiedy tak patrzyła, i
kiedy tak słuchała, i kiedy tak była, nagle wiedziała gdzie postawić kolejny
krok, w którą stronę skierować swoje stopy. I szła dalej, a radosne bicie serca
potwierdzało trafność wybranej ścieżyny.
Dawno dawno temu księżniczka zaprojektowała sobie złotą klatkę. Dziś nowa kobieta nie pamięta już o swoim złotym sarkofagu, ani o tym, że kiedyś
nosiła na głowie koronę, ani o tym, że kiedyś pomyliła wolność z niewolą. Dziś wędruje przed siebie w rytmie jaki wystukuje jej serce. A kiedy
zmęczona przysiada nad brzegiem rzeki, przygląda się swojej twarzy, zagląda w
swoje błękitne oczy i widzi jak bardzo się zmieniła i jak inna jest od księżniczki mieszkającej w złotej klatce, ze złotą koroną na głowie…
:) Ukłony dla PRAWDZIWEJ księżniczki :)
OdpowiedzUsuń