czwartek, 27 listopada 2014

Alchemia prostoty





Kiedy los zegnie Cię w pół, nie udawaj silniejszego niż jesteś. Pozwól się zgiąć zgodnie z kierunkiem jaki wyznacza życie. Bądź pokorną trzciną, w zielonym wygięciu znajdującą wygodę, poszerzającą swoją elastyczność. A kiedy będziesz już tak blisko ziemi, że bliżej się nie da, nie próbuj walczyć i za wszelką cenę podnieść jak najszybciej. Faktura twojej formy sama się wyprostuje w swoim tempie. Wiatr przygniecie, wiatr podniesie, wiatr wyrwie z korzeniami, wiatr przeniesie dalej, wiatr zatańczy swój taniec jak Shiva niszczyciel. Daj się porwać, poddaj, opadaj niżej i niżej, swobodnie, obserwując jak twoje ciało opada, a ty schodzisz głębiej w siebie by tam chwilę pobyć i podziwiać to co skryte poniżej poziomu, który już poznałeś. Daj się ponieść życiu w nowe regiony siebie samego. Nie walcz z niewygodą. Zatrzymaj się nawet jeśli właśnie wybucha wulkan. A może zwłaszcza wtedy... Weź trzy głębokie oddechy, a zdziwisz się, jak szybko twoje wewnętrzne warstwy zaczną się rozluźniać, a w miejscu napięcia pojawi się nowa przestrzeń.

czwartek, 20 listopada 2014

No to w górę!




Kiedy zaczynasz podążać ścieżką swojego serca, marsz czasem boli. Czasem trudno oddychać. Czasem sił brak. Czasem łapie skurcz. W takich chwilach jesteś jak maleńkie nasionko, które pęcznieje, puchnie, zrzuca osłonkę i gołe, ale z siłą i wewnętrzną determinacją kieruje się ku słońcu. Droga ku słońcu zajmuje czas. Ale nasionko wie, że jest tylko jedna droga, w górę. I nie ważne ile lat zajmie mu podróż. Nasionko się nad tym nie zastanawia. Robi swoje. Aż wyrośnie drzewo… A po jakimś czasie, ci którzy mijali je obojętnie, nie mając nawet świadomości, że gdzieś w głębinach ziemi rośnie coś wartościowego zachwycą się jego majestatem, grubością, wysokością, konarami rozłożystymi, korzeniami bezkresnymi…

poniedziałek, 10 listopada 2014

Żyjesz?



Zaskoczyć siebie samego. Zadziwić się sobą. Zachwycić tym, co pokazuje zwierciadło. Zamknąć ramiona i poczuć, że tuli się siebie samego. Wyruszyć od siebie do siebie. Dostrzec wszechświat w każdej najmniejszej komórce. Przekroczyć strefę komfortu i wpaść w bezpieczne objęcia nieznanego. Sprawdzić co znajduje się za zakrętem... Dać szansę ŻYCIU. ŻYĆ.
Powiedziałam TAK. Otrzymałam więcej niż mogła wymyślić moja głowa…
Upadałam. Leżałam. Wstawałam. Czasem ktoś mnie podnosił.

piątek, 7 listopada 2014

Cały czas czuję, że coś fajnego jest przede mną




Wiele o niej słyszałam... Już sama nie pamiętam od kogo, skąd, gdzie i jak. Słyszałam i tyle. I tak życie się poukładało, poskręcało, poplotło barwne warkocze przewrotnych fryzur ludzkich spotkań, że to ona zgłosiła się do mnie proponując współpracę. Los chciał, że nasze drogi zeszły się tuż przed moim dłuższym wyjazdem do Indii, więc entuzjazmu z mojej strony zbyt wiele nie było ale... Wyjechałam. Wróciłam. Wydarzyło się to i owo. I... Znowu trafiłam na nią. Tym razem to ja „złowiłam” ją. Akurat szukałam wielowymiarowych i pozytywnie zakręconych osób do mojego nowego projektu Aloha Świat. Po raz kolejny spotkałyśmy się w miłych okolicznościach przyrody, znowu w przeddzień mojego wyjazdu za granicę... Tym razem udało się i wierzę, że jeszcze nie raz o niej usłyszę! Słońce mile nas rozpieszczało, dźwięki miasta mieszały się z wrzaskiem mew, a w naszych brzuchach znikało smakowite cappuccino.
Oto człowiek: Agata Oriana Kwhas

Ona: Przed naszym spotkaniem zastanawiałam się czy jestem takim pozytywnym człowiekiem, w sensie chodzenia własnymi drogami, realizowania swoich pasji i tak dalej...